W cieniu gier zespołowych
Dzisiaj chcielibyśmy do Was zaapelować o odrobinę rozsądku i dystansu w kontekście emocji jakie się teraz wytworzyły wokół ME w Berlinie. Wszyscy wiemy, że nasi lekkoatleci wypadli fantastycznie przywożąc do Polski aż 12 medali. Wszyscy wiemy, że nasi dali z siebie wszystko poświęcając wiele by znaleźć się na tak ważnej imprezie. Wszyscy wiemy również, że praca lekkoatletów jest bardzo niedoceniana – obiekty treningowe pozostawiają wiele do życzenia, podobnie jak wysokość stypendiów czy nawet wysokość nagród finansowych w imprezach rangi mistrzowskiej.
Efekt jest taki, że nasze rozgoryczenie wywołuje niezdrowe emocje. Porównujemy lekkoatletów do przedstawicieli innych dyscyplin (głównie piłki nożnej). Zaczynamy się niepotrzebnie wkurzać i kłócić.
Chleba i igrzysk!
Prawda jest przykra i brutalna, ale tylko dla nas – biegaczy i innych lekkoatletów. Nasza ukochana dyscyplina sportu nigdy nie dorówna pod względem widowiskowości piłce nożnej, siatkówce czy tenisowi. Nie dlatego, że jest nudna, ale dlatego, że nie jest tak dynamiczna w przebiegu. Tutaj nie ma wartkiej akcji, która trwa przez 90 minut – są emocjonujące biegi, ale są też chwile wymagające skupienia i całkowitej ciszy. Tego większość ludzi nie kupuje. Ludzie chcą “chleba i igrzysk”. Oni potrzebują “teatrzyku”, emocji, wypełnienia czasu rozrywką.
Odnaleźć piękno tam gdzie inni go nie widzą
Kibice lekkoatletyki potrafią odnaleźć piękno tego sportu w zupełnie innym kontekście i to jest w pewnym sensie ich “przewaga” nad kibicami piłki nożnej. To trochę tak jak w przypadku wakacyjnych destynacji – są ludzie, którzy muszą jechać do Zakopanego, zjeść coś na Krupówkach, zrobić sobie zdjęcie z misiem i wjechać na Gubałówkę aby poczuć satysfakcję i emocje. Innym do pełni szczęścia wystarczy wędrówka w ciszy po pustych i dzikich szlakach Beskidu Niskiego – tacy “odmieńcy” to właśnie kibice lekkoatletyki.
Chodzi jednak o możliwości reklamy, sprzedaży biletów i dotarcia do jak największej liczby ludzi. Gry zespołowe na to pozwalają, lekkoatletyka już niestety mniej.
Nasza królowa sportu!
Dlatego też nie porównujmy i nie czujmy żalu, a wręcz przeciwnie. Trenujemy i kibicujemy królowej sportu, ale nie królowej kibiców. Możemy być dumni, że pomimo marginalnego traktowania lekkoatletyki posiadamy tak wspaniałych reprezentantów tej dyscypliny. I ostatnia ważna rzecz – to, że sami biegamy pozwala nam jeszcze bardziej wczuć się w to wszystko co czują nasi rodacy na bieżni. I to jest ta wielka przewaga – nie tylko kibicujemy, ale po prostu żyjemy tym, bo sami jesteśmy aktywni, mamy swoje cele i marzenia. Czyż tak nie lepiej okazuje się sympatię do danej dyscypliny sportu zamiast chodzenie w chińskiej, biało-czerwonej czapeczce, walenie w bęben i rzucanie rac?
Potraktujmy więc LA jako dyscyplinę elitarną i bardzo szlachetną – miejmy (subiektywne) poczucie, że jest najlepsza na świecie, ale nie porównujmy jej do innych, bo to po prostu nic nie zmieni.