Zwycięstwo w biegu zawsze smakuje znakomicie. Gorzki smak ma za to porażka, ale nie ma dla biegacza nic gorszego niż dyskwalifikacja – zwłaszcza jeśli decyzja o niej wynika z drobnego, często nieświadomego błędu.
Dyskwalifikacja po ponad 9 godzinach biegu
O tym jak przykre to doświadczenie przekonał się chiński ultramaratończyk Liang Jing, który odniósł zwycięstwo w biegu Vibram HK100 (jest to stukilometrowy bieg ultra organizowany w Hong Kongu). Biegacz na swoje zwycięstwo pracował 9 godzin i 28 minut. Tuż po przekroczeniu mety dowiedział się od organizatorów, że właśnie dyskutują na temat jego możliwej dyskwalifikacji. Kilka minut później zapadła decyzja – jest dyskwalifikacja.
Napił się wody i złamał regulamin
Powód okazał się niezwykle błahy, ale jednocześnie naruszający zasady zapisane w regulaminie. Chińczyk złamał przepisy biorąc butelkę wody od znajomego. Wziął kilka łyków i te kilka łyków zapamięta do końca życia. Taki support jest na wielu imprezach biegowych zabroniony i tak też było tutaj. Sędziowie uznali, że taka pomoc dała biegaczowi przewagę.
Rekord trasy dla drugiego zawodnika
Liang decyzję o dyskwalifikacji przyjął z wielkim smutkiem i rozczarowaniem zwłaszcza, że jego wynik był także nowym rekordem trasy. Zwycięstwo i nowy rekord przypadły więc zawodnikowi z drugiej pozycji, który przybiegł kilkanaście sekund po nim.